piątek, 1 lutego 2013

1.02.13

I w końcu wybudziłam się z zimowego snu...
Bardzo dawno mnie tu nie było właśnie z tego względu, okropnie nie lubię takiej pogody, kiedy wstaję jest ciemno, gdy wracam do domu - znów ciemno. Dlatego teraz gdy dni robią się już coraz dłuższe, czuć wiosenne powietrze a na moim parapecie zaczynają kwitnąć żonkile mam nadzieję, że zmobilizuje się do działania, choć nie jestem zbyt systematyczna. 
Z okazji tych zimowych roztopów udając się na przechadzkę włożyłam niezastąpione w takie dni kalosze (ulubione przedmioty zabaw mojej 20-miesięcznej chrześnicy, w których chowa klocki), legginsy, niezawodną tunikę i ostatnimi czasy mój ulubiony cieplutki sweter z warkoczem. Na wierzch narzuciłam czarny płaszcz, który zazwyczaj noszę z kapturem, choć tym razem przyczepiłam do niego mały futrzany kołnierzyk.










3 komentarze: